wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 16 - Żółtodziób

Weekend minął spokojnie, więc w poniedziałek rano Emilka niemalże mogła powiedzieć, że idzie do szkoły wypoczęta. Mimo, że przesłuchania wciąż trwały, zaczęły się normalne lekcje, więc teraz szła szybko korytarzem, by zdążyć na matematykę. Do klasy trafiła równo z dzwonkiem.
- Hej! - Wyszeptała do Marty, zajmując miejsce koło niej. Nauczycielka odwróciła się na chwilę od tablicy, by zgromić ją wzrokiem. Dziewczyna uśmiechnęła się przepraszająco i najciszej jak umiała wyciągnęła podręcznik i zeszyt. Spojrzała na tablicę by przepisać temat, ale był on skutecznie zasłonięty przez stojącą tam panią, która teraz zapisywała jakieś działania. Emilka już chciała podnieść rękę, by poprosić ją o przesunięcie się, gdy rozległo się delikatne pukanie. Po chwili w drzwiach klasy stanął nie kto inny, jak Maks.
- Dzień dobry! - Nauczycielka teraz i na niego spojrzała złowrogo.
- Nie możecie znaleźć sobie innej lekcji?
- Przykro mi, nie ja ustalałem grafik. - Policjant wzruszył ramionami.
- No cóż... Przynajmniej to już końcówka. - Spojrzała na listę, gdzie odznaczonych miała wszystkich już przesłuchanych. - Marta Zymkowska. - Wyczytała.
- Do zobaczenia później. - Dziewczyna wstała i uśmiechnęła się do Emilki, jednocześnie kierując się w stronę Maksa. W końcu jeśli dziewczyna zamordowanego to przeżyła, z nią nie będzie gorzej.

***

Maks z Martą niemal dotarli do drzwi klasy, w której odbywały się przesłuchania, gdy na końcu korytarza zamajaczyła biegnąca szybko w ich stronę sylwetka. Policjant przystanął, czekając aż lekko zdyszany młodzieniec, który najwyraźniej niedawno zaczął pracę, do nich dotarł.
- Komisarz Wolski?
- We własnej osobie. - Maks popatrzył na niego z ciekawością, ale i lekkim zniecierpliwieniem.
- Wzywają pana. Nie wiem, o co chodzi, ale to ważne. - Już chciał odbiec z powrotem, gdy mężczyzna złapał go za ramię.
- Potrzebujemy kogoś, kto przesłucha tą miłą panią, kiedy ja udam się w tej niezwykle ważnej sprawie do dowództwa. - Puścił oko do Marty, która zaczerwieniła się lekko. Młody policjant skinął głową na znak zgody, nie mając za bardzo innego wyjścia. Maks uśmiechnął się raz jeszcze, po czym ruszył korytarzem w stronę wyjścia.
- Swoją drogą, czemu po prostu po mnie nie zadzwonili? - Rzucił na odchodnym, odwracając się jeszcze na chwilę. Jeden rzut oka na minę żółtodzioba, który miał chwilowo przejąć jego obowiązki, wystarczył mu na dojście do własnych wniosków. - Nie przejmuj się, każdego na starcie tak wykorzystują. - Zniknął za rogiem.

***

Marta usiadła na wskazanym przez policjantów krześle i niecierpliwie czekała na pytania. Chciała mieć już to całe przesłuchanie z głowy.
- A gdzie Wolski? - Starszy mężczyzna spytał młodszego, gdy stało się jasne, że nie zamierza on opuścić pomieszczenia.
- Dowództwo chciało go widzieć. Ja mam przesłuchać panią...? - Najpierw spojrzał pytająco na dziewczynę, ale gdy nie dostał natychmiastowej odpowiedzi, szybko zerknął w papiery. - Martę, tak?
Lekko oszołomiona, Marta szybko pokiwała głową.
- Znakomicie. - Mężczyzna szybko przejechał wzrokiem pytania, które miał spisane na kartce. - Ja nazywam się Michał i będę cię teraz przesłuchiwał. - Starszy policjant westchnął głośno i przewrócił oczami.
- Weź zacznij robotę, co?
- Ughm, tak, tak... - Michał odchrząknął jeszcze, po czym odczytał pierwsze pytanie.
- Jakie relacje łączyły panią z ofiarą?
- Eee... Był chłopakiem mojej koleżanki z ławki... - Wymamrotała Marta.
- A jak bliskie relacje łączą panią z rzeczoną koleżanką? - Mężczyzna postanowił póki co zignorować listę, a zamiast tego pytać o to, co wydawało mu się ważne.
- Emilia i ja... siedzimy razem w ławce. - Zawahała się. - I ostatnio spędzamy trochę czasu razem, po szkole. Głównie oglądamy filmy.
- Rozumiem. - Michał szybko bazgrał coś w swoim notatniku. - Jak Emilia się zachowuje?
- Słucham? - Dziewczyna zastanawiała się, czy się przesłyszała. Przecież przesłuchanie miało dotyczyć zamordowanego chłopaka, a nie jej koleżanki.
- Jak wygląda jej samopoczucie? Czy widzisz ją płaczącą? Załamaną? A może nerwową?
- Prawdę mówiąc, trzyma się zaskakująco dobrze... - Stwierdziła szczerze Marta. - Podziwiam jej siłę, ja nie potrafiłabym zachować takiego spokoju, gdyby to mój chłopak padł ofiarą brutalnego mordercy... - Policjant znów coś zanotował, po czym zerknął na listę pytań i usatysfakcjonowany tym, czego się dowiedział, przeszedł z powrotem do tego, co zostawił mu Maks.

***

Dziewczyna wyszła z przesłuchania zmęczona psychicznie i jedyne o czym marzyła, to miękkie łóżko, w którym mogłaby odespać ostatnią noc. Jednocześnie upomniała sama siebie, by nigdy więcej nie urządzać sobie filmowego maratonu, jeśli następnego dnia musi wstać do szkoły.
W tej chwili szła ramię w ramię z Michałem w kierunku swojej klasy, starając się powstrzymać ziewanie. Mężczyzna zatrzymał się nagle, gestem pokazując jej, by zrobiła to samo.
- Marto... Mogę ci mówić po imieniu? - Gdy zaskoczona kiwnęła głową, kontynuował. - Chciałbym cię o coś prosić. Uważam, że jak na przeżytą tragedię, Emilia zachowuje się zbyt... normalnie.
- Nie wierzy pan, że jest aż tak silna psychicznie? - Dziewczyna popatrzyła na niego podejrzliwie.
- Być może. A może wszystko jest w porządku. Jednak nie chciałbym ryzykować, bezpieczniej jest dmuchać na zimne. Im szybciej zauważymy symptomy choroby psychicznej, tym lepiej.
- Choroby...?
- Okej, nie wiem jak to się fachowo nazywa. Ale wiem, że szok po utracie kogoś bliskiego może spowodować pewne urazy. Dlatego proszę cię, żebyś obserwowała swoją koleżankę. I co jakiś czas opowiadała mi o jej zachowaniu. Myślisz, że jesteś w stanie to zrobić?
- Ja... - Marta się zawahała. - Chyba tak. - Stwierdziła w końcu, mając nadzieję, że to naprawdę pomoże Emilce.
- Świetnie. Tu masz mój numer telefonu. - Wyrwał kartkę ze swojego notatnika i szybko nabazgrał kilka liczb.

***

Zamykając za Martą drzwi do klasy, Michał odetchnął cicho. Jednocześnie pochwalił siebie samego w myślach za nieźle odegrany pokaz. Brak wiedzy z zakresu psychologii trochę utrudnił mu zadanie, ale jeśli był choć cień szansy, że przeczucie go nie myli, musiał jakoś działać. Najlepiej delikatnie i zza kulis. Bo skoro Emilia potrafiła kłamać tak dobrze, że zwiodła nawet komisarza Wolskiego, istniała duża szansa, że nie popełniła morderstwa pod wpływem chwili. A co więcej, że być może działała w zmowie z kimś jeszcze...

_____________________
Żeby było jasne, Michał nie doszedł
do tego wszystkiego tylko pod wpływem
przesłuchania Marty, ale również zerkając do
dokumentów całej sprawy i zapisków z przesłuchania
Emilii. - To tak, żebyście się nie czepiali, po prostu nie wcisnęłam
nigdzie w tekście tej informacji :P
A poza tym, to czekam na komentarze, uwagi,
porównanie, o ile gorzej piszę w środku nocy,
kiedy powinnam spać XD
No i chętnie zobaczyłabym, ilu tak właściwie mam
czytelników, co wszystko obserwują z ukrycia^^

2 komentarze:

  1. Ogółem rozdział mi się podobał, tylko nieco zirytowało mnie to, że ten Michał spoufalał się z Martą. Bo to, że podejrzewa Emilkę o zamordowanie chłopaka... cóż, ktoś kiedyś musiał na to wpaść. I poniekąd w tym wypadku natura wilkołaka nieco utrudnia sprawę Emilce, właśnie z powodu tej... obojętności? Nie wiem jak to nazwać, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi xd.
    Serio, pisałaś w środku nocy? Jest świetne, może nawet lepsze od poprzednich... A może mi się tylko tak wydaje... Nieważne, w każdym razie życzę weny i powodzenia ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę uwierzyć, że tylko ja komentuję... Kurczę, to jest nienormalne! Oficjalnie obserwuje pięć osób, więc powinny się pojawić jeszcze jakieś opinie. Irytują mnie takie sytuacje. Przecież po to jest możliwość komentowania, żeby każdy mógł zostawić po sobie jakiś ślad. Przyznaję, nie zawsze wypowiadam się pod przeczytanymi pracami, ale staram się przynajmniej dać jakikolwiek znak, że nadal tu jestem, a nie tylko "zaobserwowałam, bo tak i mam gdzieś, co na tym blogu jest".

    Wybacz, że wypisuję takie rzeczy pod twoim postem, ale już nie mogłam wytrzymać. Do następnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń