czwartek, 14 stycznia 2016

Rozdział 20 - Głupoty

Kiedy następnego dnia Emilka zobaczyła Aleksandra, szybko spuściła wzrok. Nie była w stanie spojrzeć mu w oczy po lekturze jego prywatnego dziennika. Na szczęście wilkołak był zbyt zajęty dyskusją z Leonem.
- Mogłeś ją przynieść do mnie. - Stwierdził właśnie z wyrzutem medyk.
- I co byśmy jej powiedzieli? Że jesteśmy prywatną kliniką? - Prychnął Aleks.
- Coś byś wymyślił...
- No tak, jak zwykle. Poza tym, to ludzie nie są aż tak beznadziejni w leczeniu, wiesz?
- Powiedz to Laurze. - Oboje umilkli. Na twarzy Leona gniew mieszał się ze smutkiem. Aleksander wyglądał na zakłopotanego. Kiedy cisza zaczęła się przedłużać do niezręcznej, Emilka postanowiła się wtrącić.
- Kim jest Laura...? - Zapytała cicho. Czuła, że być może właśnie przekracza granicę dozwolonych pytań, ale instynkt podpowiadał jej, że to coś znaczącego.
- Widzisz... - Leon zawahał się. - Nie tylko ty straciłaś kogoś podczas przemiany. - Jego głos był ciężki i zmęczony. Jakby nagle uleciało z niego całe życie. Dziewczyna nie wiedziała, co powiedzieć.
Spojrzała na Aleksandra. Jego postawa sugerowała, że wiedział, co zaraz nastąpi i był gotowy zareagować.
- Laura była moją dziewczyną... Człowiekiem. Jechaliśmy samochodem... Wypadek... - Jego głos zaczął się łamać.
- Wiesz, że to nie była twoja wina. - Niebieskooki mężczyzna podszedł do medyka.
- Nie potrafiłem jej uratować. I oni też nie.
Emilka milczała. Nie chciała przywoływać niczyich bolesnych wspomnień, ale przecież sama się o to prosiła swoim wścibstwem. Zapadła cisza, którą przerywał tylko ni to szloch Leona.
Aleksander poklepał go po plecach, po czym zwrócił się do dziewczyny.
- Mamy robotę do wykonania. - Stwierdził i skinął w stronę drzwi. Emilka z ulgą opuściła pomieszczenie.

***

- Wciąż nic. - Odezwała się Amelia po prawie dwóch godzinach intensywnego szukania. Rafał pochylił się nad jej laptopem, zaglądając jej przez ramię.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że przeglądasz wszystkich użytkowników Facebooka, którzy mają na imię Kamil i są z Warszawy?! - W jego głosie pobrzmiewała groza, a twarz była wyrazem przerażenia. Ledwo powstrzymał się od wyrwanie jej laptopa.
- A masz lepszy pomysł? - Spytała skonsternowana.
- Daj to. - Westchnął Rafał i przechwycił urządzenie. Chwilę później już siedział i intensywnie stukał w klawiaturę.
- Co dokładnie zamierzasz zrobić? - Amy obserwowała go sceptycznie.
- Skorzystać z policyjnej bazy danych, do której dał mi dostęp Maks. Przeszukać ją pod kątem morderstw w Warszawie, w których ofiarą był jakiś Kamil. Następnie, mając jego pełne dane, znaleźć dawne miejsce zamieszkania, oczywiście jeśli jakimś cudem nie znalazło się w kartotece. - Wilkołak uśmiechnął się lekko. - No patrz, zrobione!
Amelia szybko znalazła się za jego plecami. Przy zdjęciu znajomego im Widma znajdował się krótki opis zbrodni.
- "Znaleziony po tygodniu; Sprawca wciąż nie znany." - Wyczytała. - "Przyczyna śmierci: Liczne rany kłute."
- Ciekawe, że morderca jeszcze nie został złapany, skoro nawet nie potrafił pozbyć się ciała. - Myślał na głos Rafał.
- Chyba, że zostawił je specjalnie... - Kobieta jeszcze raz przeleciała tekst wzrokiem. - Ale nie widzę tu wzmianki o jakichkolwiek symbolach, które sugerowałyby sektę czy gang.
Mężczyzna tylko wzruszył ramionami.
- Ważne, że mamy potrzebne informacje, by znaleźć Widmo.
- Skoro już o tym mowa, nie mogłeś wyszukać tego od razu? - Amy popatrzyła na niego z urazą.
- Nie miałem pojęcia, że marnujesz czas na takie głupoty! - Odparł oburzony wilkołak.
Dziewczyna tylko mruknęła coś pod nosem, patrząc wymownie na otwarty komiks, który leżał na stole przy miejscu, gdzie wcześniej siedział Rafał.
On albo tego nie zauważył, albo celowo zignorował jej spojrzenie.

______________________________
Krótko, ale za to mniej czekania.
W sumie to nie wiem, co wolicie,
ale skoro już tyle napisałam, to stwierdziłam,
że wrzucę. Trochę tragicznie, trochę komediowo.
Jak się podoba? :)

wtorek, 12 stycznia 2016

Rozdział 19 - Zaufanie

- Czy nie było bezpieczniej czekać po tamtej stronie drogi? - Spytała Emilka z niepokojem w głosie.
- Nie usłyszelibyśmy Drogowca. Widmo jest słyszalne jedynie dla kierowcy i istot, które znajdują się bezpośrednio w miejscu dawnego wypadku. - Odparł Aleksander. Jego głos był opanowany i to trochę dodało dziewczynie otuchy.
Stali tak na tyle długo, że zrobiło się zupełnie ciemno i jeszcze zimniej, niż było. Emilka robiła co mogła, by nie zacząć szczękać zębami - nie miała najmniejszego zamiaru okazywać słabości w obecności Aleksa.
Na drodze zamajaczył kolejny samochód, którego światła ich oślepiły. To co stało się potem, trwało ułamki sekund. Najpierw uszy Emilki zarejestrowały  przenikliwy wrzask. Potem jej oczy zobaczyły sylwetkę człowieka - kobiety w średnim wieku, na środku ulicy. Samochód, który do tej pory jechał prosto, gwałtownie skręcił w ich stronę, hamując z piskiem opon. Zmysły dziewczyny rejestrowały te wszystkie fakty, ale ona sama stała w miejscu, nie zdolna do wykonania najmniejszego ruchu. Na szczęście jej towarzysz miał większą kontrolę nad swoim ciałem. W tych samych ułamkach sekund, w których pędzące auto skręcało, by rozbić się w miejscu gdzie stali, błyskawicznie się przemienił, chwycił kurtkę Emilii zębami i ciągnąc ją ze sobą, odskoczył w przeciwnym kierunku.
Dziewczyna leżała na zimnej trawie, a Aleksander - z powrotem w ludzkiej postaci - nachylał się nad nią.
- Wszystko w porządku? - Spytał zaskakująco łagodnie. Emilka nie była w stanie wykrztusić z siebie ani słowa, ale pokiwała głową.
- Wataha. Zaufanie. - Rzucił jeszcze, po czym pobiegł do dymiącego samochodu.

***

- Ale z nas idioci! - Wykrzyknęła nagle Amelia, sprawiając, że przysypiający już Rafał podskoczył na swoim miejscu. Leon tylko spojrzał na nią z ciekawością. - Może i Maenak nie przywiązuje się do miejsca, ale zachowuje wiele rzeczy ze swojego ludzkiego życia. A ten szczególnie, ma nawet imię.
- No i? - Rafał nie tryskał zbytnim entuzjazmem. Spędzili już zbyt dużo czasu na pustych dyskusjach, by każda nowa myśl robiła na nim wielkie wrażenie.
- Przecież jako człowiek musiał gdzieś mieszkać! I niewykluczone, że wciąż do tego miejsca wraca!
- Co oznacza nic innego, jak konieczność znalezienia jego mieszkania za życia! - Dokończył za nią Leon. Amy się uśmiechnęła.
- Dokładnie!
Nawet Rafał się rozbudził i zespół z nowym zapałem usiadł do pracy.

***

Leżąc wieczorem w łóżku, Emilka nie mogła zasnąć. Gdzieś tam z tyłu swojego mózgu wiedziała, że powinna jeszcze przygotować się na jutro do szkoły. Ale nie to zaprzątało jej myśli. W głowie miała wspomnienia dzisiejszego dnia. To, jak Aleksander uratował ją przed samochodem. I to, jak potem pobiegł do wraku, by ratować znajdującą się tam osobę. Udało mu się. Kierowcą była młoda dziewczyna, która trafiła co prawda do szpitala w stanie ciężkim, ale gdyby nie interwencja wilkołaka, prawdopodobnie by nie przeżyła.
Wtedy przypomniała sobie o istnieniu notesu, który znalazła w DoomRoom'ie. Dochodząc do wniosku, że raczej i tak szybko nie zaśnie, zapaliła lampkę nocną i wygrzebała znalezisko z torby.
Zawahała się przed otwarciem notesu. Nie czuła się dobrze, tak wkraczając w czyjąś prywatność. Jednak podobnie jak wcześniej, jej ciekawość ostatecznie zwyciężyła. Data na pierwszej zapisanej stronie wskazywała, że zostało to zapisane sporo lat wcześniej.

12.01.2005

Nie mogę jej powiedzieć. Nigdy mi nie wybaczy. Nigdy sobie nie wybaczy, twierdząc, że to ona mnie tak wychowała.

Emilka czytała słowa, lecz nie rozumiała ich znaczenia. O kim on pisał?

15.01.2005

Nina twierdzi, że pisanie pomaga. Póki co nie widzę rezultatów (trzy zdania to za mało?). Ale to lepsze, niż zwierzanie się jej osobiście. Podobno wilkołaki posiadają zjawisko zwane 'znieczulicą', czy mnie też ono dotyczy? Mimo, że jestem 'inny'? Nie wiem, czy wataha zna odpowiedź.

Inny? Dziewczyna przeczytała notkę jeszcze raz. Nie miała pojęcia, co mógł mieć na myśli Aleksander. W jaki sposób był inny? I co takiego zrobił, że musiał spowiadać się do tego zeszytu?
Gdyby tylko mogła się dowiedzieć w jakiś inny sposób, niż pytając go osobiście! Niestety, wyglądało na to, że sama będzie musiała odkryć prawdę. O ile tylko znajdowała się na kartkach tego notesu...

__________________________
Huh, miałam się brać za zamykanie wątków,
a nie otwieranie nowych...
Niemniej, treść notesu zalicza się do elementów,
które miałam wymyślone o Aleksie, gdy zaczynałam pisać,
więc w sumie cieszę się, że wymyśliłam, jak je w opowiadaniu
przemycić ;>
No to... jak się podoba?