piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 7 - Trening czas zacząć!

- Wstępne wyniki analizy ciała ofiary potwierdzają, że mamy do czynienia z widmem. - Stwierdził bez żadnego wstępu Leon, wchodząc do pomieszczenia. Zgromadzona pod ścianami i na starej kanapie wataha od razu się ożywiła. Tylko Aleksander i Nina jak zwykle zachowali spokój i kamienne twarze.
- Kiedy będziemy znali szczegóły? - Wprost spytała alfa.
- To może jeszcze trochę potrwać, nawet do kilku dni. Ślady bytności widma są znikome, co sugeruje jego wysoką klasę, ale nic poza tym. - Nina kiwnęła głową, dziękując za odpowiedź.
- W takim razie, nie ma co tracić czasu. Mamy w tej chwili wiele spraw na głowie, ale wszystkie musimy ogarnąć. Maks, kiedy jest pierwsze przesłuchanie?
- Informacja nie jest jeszcze potwierdzona, ale planowane jest na poniedziałek. - To mówiąc, spojrzał znacząco na Emilkę. Dziewczyna spuściła wzrok. Wiedziała, że to ją czeka, ale miała nadzieję, że trochę później.
- Zidentyfikowali już ciało? - Wyrwało jej się.
- Nie, ale są blisko. Poza tym, nawet jeśli nie uda im się tego zrobić, w tej chwili sprawdzani są wszyscy uczniowie i pozostali goście. -  Odparł Maks. Chciał coś jeszcze dodać, ale gwałtownie przerwał mu Aleksander.
- Jak myślisz, ile może minąć czasu, zanim zorientują się, kogo brakuje? - Jego głos obciekał złośliwością. Emilka  złapała się na tym, że ma ochotę coś odwarknąć agresywnie, więc powstrzymała się i wbiła wzrok w podłogę. Tymczasem mężczyzna zamilkł, skarcony spojrzeniami reszty watahy. Nina odchrząknęła.
- Idąc dalej, Leon, kontynuuj pracę nad identyfikacją widma. To nasz priorytet zaraz za sprawą morderstwa. Rafał, Amelia, wy wrócicie na miejsce zbrodni i postaracie się powęszyć jeszcze trochę w okolicy.
- Możemy wziąć ze sobą Emilię? - Spytała blondwłosa, uśmiechając się przyjaźnie do najnowszej członkini watahy.
- Nie. - Stwierdziła krótko i chłodno Nina. - Emilia dostanie własny przydział.
- I będzie to...? - Zaryzykowała pytanie dziewczyna.
- Przede wszystkim, musisz nauczyć się kontrolować swoje nowo nabyte umiejętności. W związku z tym będziesz trenować razem z Aleksandrem.
- ŻE CO?!
- Na łeb ci coś upadło?! - Oboje zareagowali podobnie, wrzaskami oburzenia i niedowierzania. Minęło dobre pięć minut, nim się uspokoili.
- Mam nadzieję, że oswoicie się z tą myślą i nie pozabijacie się nawzajem. - Nina uśmiechnęła się lekko, najwyraźniej rozbawiona całą sytuacją. Aleksander, trochę już spokojniejszy, kiwnął twierdząco głową. - Tymczasem, w przerwach między treningami, będziesz się uczyć teorii... - Zwróciła się do Emilki. - ...Ze mną.

***

Kiedy zostali na chwilę sami w pomieszczeniu, Aleksander, nie czekając długo, podszedł do Niny z wściekłością płonącą w oczach.
- Czemu to zrobiłaś?
- Oboje dobrze wiemy, że jeśli chodzi o wilkołacze zdolności, jesteś najlepszy. A ona musi się uczyć i to szybko. - Odparła spokojnie alfa.
- Rozumiem, ale... - Mężczyzna warknął z frustracji.
- I kolejny powód. Musisz nauczyć się z nią współpracować. - Aleksander chciał coś wtrącić, ale kobieta nie dała sobie przerwać. - Dla dobra watahy. - Mężczyzna zawahał się. Jakkolwiek nienawidził tej małej... jak jej tam... nie było dla niego ważniejszej rzeczy na świecie, niż bezpieczeństwo rodziny. A tak właśnie traktował swoje stado.
- W porządku. - Stwierdził po chwili chłodno, bez emocji. - Ale nie myśl, że mi się to podoba.

***

Emilka siedziała w kącie, w jednym z przytulniejszych pokoi podziemnego kompleksu. Na przeciwko znajdował się barek z zapasem napoi i niewielką lodówką, zapewne zawierającą jakieś przekąski. Ale nie była głodna. Zamiast tego patrzyła pustym wzrokiem na ścianę ozdobioną plakatami kinowymi. Rozpoznała wśród nich między innymi Avengersów, Atlas Chmur i Avatar - wyglądało na to, że ktoś tu miał nawet zbliżony gust do niej. Jednak nie była w stanie skupić na tym swoich myśli zbyt długo. Jej oczy się szkliły, podczas gdy próbowała powstrzymać łzy. Poprawiła się na czerwonej pufie, która służyła jej za siedzenie, podkulając nogi, ale to oczywiście jej nie pomogło. Obok przysiadła się Amelia.
- Spokojnie. Aleks nie jest taki zły... - Zaczęła powoli, łagodnym tonem.
- Nienawidzi mnie. - Wymamrotała dziewczyna w odpowiedzi.
- To nieprawda... Po prostu jest... jest... - Amy nie mogła znaleźć słowa.
- Nie próbuj mnie oszukać. Oczywiście, że mnie nienawidzi.
- Okej, ale jednocześnie najlepiej walczy. Dobrze cię wyszkoli. - Blondwłosa spróbowała zmienić podejście.
- Mhmm... - Mruknęła Emilka w odpowiedzi. Coraz mniej miała ochotę płakać, a coraz bardziej kogoś walnąć. I to porządnie.
- Słuchaj, muszę iść już z Rafałem, polecenie alfy. Poradzisz sobie?
- Jasne. - Ton głosu dziewczyny mówił wszystko oprócz tego, co słowa.
- W takim razie pierwsza rada... Nie spóźnij się. - Amy mrugnęła porozumiewawczo, uśmiechając się przy tym krzepiąco.

____________________________________________
Wiem, że krótkie, jak na czas, który kazałam Wam czekać,
ale niestety intensywne wyjazdy za granicę średnio służą
mojemu pisaniu. Tak czy inaczej, postaram się wrzucać rozdziały
częściej, choć nic nie obiecuję. No i mam nadzieję, że ten się jakoś
ma do reszty fabuły, bo osobiście po długim czasie ciężko mi się
wczuć w postacie tak od razu.

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że wróciłaś. Opo bardzo fajne, cały czas się zastanawiam, czemu Alex nienawidzi Emilki?! pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następne xp

    OdpowiedzUsuń
  2. O, nowy rozdział. Dość mało się dzieje, ale muszą być takie krótkie rozdziały w końcu. Czekam na kolejny :D (to taki zwykły komentarz czytam=komentuję, ale ważne, że jest :P)

    OdpowiedzUsuń