Chociaż zjawiła się wcześniej, Aleksander już na nią czekał. Nie okazywał zniecierpliwienia, co było niechybną oznaką, że pochwala jej punktualność. Jednak Emilka nie mogła tego wiedzieć, więc odczytała to po prostu jako własne szczęście. Mężczyzna skinął jej głową na powitanie, choć zrobił to z niechęcią. Dziewczyna odwzajemniła gest, nie chcąc go w żaden sposób urazić.
- Cieszę się, że już jesteś. - Odezwał się w końcu Aleks, ton jego głosu przeczył wypowiadanym słowom. - Chodź za mną. - Zanurzyli się w labirynt technicznych tuneli metra. Emilka rozglądała się dookoła na w poły z ciekawością i niepokojem. Niektóre odnogi nie były oświetlone, a winnych światło drgało słabo, jakby dogorywało. Zdawało jej się, że idą wieczność, choć nie minęło nawet 5 minut. W końcu dotarli do przestronnego pomieszczenia, które wyglądało jak peron. Jednak tory ciągnęły się tylko po jednej stronie. Wszechobecna ciemność rozproszyła się w momencie, w którym Aleksander kliknął przełącznik. Przed oczami dziewczyny ukazała się stacja. Trochę zaniedbana, ale w dużej mierze wyglądająca jak każda inna.
- Witaj w naszej podziemnej sali treningowej. Nazywamy ją DoomRoom. - Czy jej się przywidziało, czy mężczyzna się uśmiechnął? Niestety, trwało to tylko ułamek sekundy, więc naprawdę trudno było to stwierdzić.
- Pokój Zagłady? - Spytała, tylko po to, żeby nie milczeć niezręcznie.
- Zgadza się. Pomysł Rafała, który zrobił nam kiedyś wykład o tym, w jaki sposób przetrwać nuklearną apokalipsę i doszedł do wniosku, że moglibyśmy się tu schronić. To chyba miało nawiązywać do jakiejś książki, którą czytał... - Kiedy tak opowiadał, wydawał się Emilce niezwykle ludzki i wręcz przyjazny. Jednak ciepły ton głosu i radosna iskierka w oczach znikły błyskawicznie, gdy tylko mężczyzna zorientował się, że dziewczyna uważnie mu się przygląda.
- Mniejsza. - Urwał krótko. - Pierwszą rzeczą, którą powinnaś opanować, jest samokontrola. Gwałtowne emocje potrafią wywołać naszą przemianę, nawet jeśli tego nie chcemy.
- Potrafię się kontrolować. - Stwierdziła Emilka, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że kłamie. Ostatnio jednak robiła to często i nabrała wprawy, toteż brzmiała pewnie.
- To się okaże. - Stwierdził tylko Aleks. - Jak tam twój chłopak? - Pytanie było niespodziewane i chyba tylko dlatego nie wyprowadziło jej z równowagi. Minęła chwila, zanim dziewczyna zrozumiała, o co została zapytana.
- Żartujesz sobie?!
- Absolutnie. Doszłaś już do tego, z iloma cię zdradzał, zanim go nakryłaś? - Zatkało ją.
- S...Słucham?
- No przecież usłyszałaś. - Mężczyzna obdarzył ją lodowatym spojrzeniem. Patrząc na jego twarz, nie miała wątpliwości, że mówi całkowicie poważnie. Jej oczy zapłonęły. Może nie odczuwała już zbyt mocno faktu, że zamordowała Daniela własnymi rękoma, ale to nie znaczyło, że zapomniała o wszystkich uczuciach, którymi go darzyła.
- Jak śmiesz?! - Warknęła.
- Czyli jak rozumiem ich liczba pozostaje ci nieznana. To chyba przykre, nieprawdaż? - Kontynuował chłodnym i opanowanym głosem. Odpowiedział mu tylko głuchy warkot i nienawistne spojrzenie. A już przez chwilę myślała, że może jednak Aleksander nie jest taki zły!
- I to nazywasz kontrolą? - Zapytał spokojnie, patrząc na pieniącą się dziewczynę. Jego doświadczenie pozwalało mu stwierdzić, że niechybnie znajduje się na krawędzi przemiany.
- Ty nieczuły dupku! Wstrętny... - Zapewne chciała coś jeszcze dodać, ale w tym momencie poczuła okropny ból, rozchodzący się po całym ciele. Jej ciało ogarniała znajoma już furia. Chwilę potem spowił ją delikatny, srebrzysty blask, i w następnej chwili przed mężczyzną stała brązowo-złocista wilczyca. Jej oczy pałały nienawiścią. Obnażyła kły i spięła się, gotując się do skoku. Aleks nie okazał nawet cienia strachu na widok przemieniającej się dziewczyny. Wręcz przeciwnie, uśmiechnął się lekko z pogardą, co jeszcze bardziej ją rozjuszyło. Nie czekając dłużej, rzuciła się w stronę swojego nauczyciela. Była pewna, że przywali go do ziemi, dlatego gdy przywaliła o posadzkę z głuchym hukiem, poczuła zaskoczenie. Mężczyzna stał kawałek dalej i najwyraźniej jakimś sposobem uniknął jej ataku. Wściekła, zawarczała groźnie i znów rzuciła się w jego kierunku. Była szybka i dzika, wydawało jej się, że nic ani nikt nie jest w stanie jej powstrzymać. Oczywiście się myliła, bo i tym razem, bez większej trudności, Aleksander uniknął jej, przez co wylądowała prosto na opuszczonym torze. Mała ludzka cząstka, która siedziała głęboko w niej, cieszyła się właśnie, że najwyraźniej w trzeciej szynie nie płynie tu prąd. Jednak wilczyca miała teraz większe zmartwienia na głowie. Jej nauczyciel, najwyraźniej znudzony perspektywą ciągłego robienia uników, przybrał swoją wilczą postać. Teraz stał nad nią na peronie i warczał cicho, jakby ją ostrzegając. Był duży, jego futro miało smoliście czarną barwę, na której tle jego niebieskie oczy odcinały się wyraźnie. Ludzkiej Emilce przemknęło przez myśl, że są piękne, jednak jej wilcza część natychmiast przejęła kontrolę i skoczyła, by zacisnąć szczęki na gardle przeciwnika. Zamiast zamierzonego skutku, oberwała pazurami po nosie. Skrzywiła się lekko, ale furia wciąż pchała ją do przodu. Wskoczyła z powrotem na peron i bez namysłu pobiegła w stronę wilkołaka, który stał teraz niedaleko wejścia do pomieszczenia. Aleksander nie czekał, aż do niego dobiegnie, zamiast tego sam wyrwał do przodu. Jednak w ostatniej chwili, gdy już mieli się zderzyć, odskoczył lekko na bok, po czym przewrócił wilczycę, pchając ją na jedną z ławek. Zanim zdążyła się podnieść, doskoczył do niej i objął szczękami jej krtań, gotowy w każdej chwili je zacisnąć z całej siły. Emilka warknęła kilka razy, ale w końcu, właściwie unieruchomiona na plecach, zaczęła się uspokajać. Minęła dobra chwila, zanim ponownie ogarnęło ją srebrne światło i wróciła do ludzkiej postaci. Dopiero wtedy wilk odsunął się i sam się przemienił. Całe ciało dziewczyny drżało z wysiłku, któremu zostało poddane. Klęczała na chłodnej posadzce, opierając się na rękach i starając się nie rozpłakać.
- Jak widzisz, nie masz żadnej kontroli. - Stwierdził chłodno i dobitnie Aleksander. Nie wydawał się nawet zziajany. - A teraz rusz się, jeśli nie chcesz się zgubić. - Zaczął iść w stronę korytarza prowadzącego na powrót do głównej kwatery. Emilka nie miała innego wyjścia, jak podążyć za nim.
________________________________
Jest i trochę akcji! Jak wam się podoba?
Co myślicie o Aleksandrze? No i jak Wam się
podoba nazwa DoomRoom? :D
Jakoś nie przepadam za tym chłopakiem. Jak dla mnie jest trochę za bardzo zawzięty na dziewczynę, choć ta mu nic jeszcze nie zrobiła. Czekam na następny i weny życzę.
OdpowiedzUsuńAleksander jest świetny! Od razu wiedział, co powiedzieć, by Emilka straciła kontrolę. Nie mogę się doczekać, kiedy się dowiem, dlaczego jej nie lubi. I do tego jako wilk jest czarny... A nazwa całkiem fajna, myślę, że pasuje. Powodzenia w dalszym pisaniu ;p
OdpowiedzUsuń