niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 10 - "Czyżbyś bał się młodej dziewczyny?"

Tego wieczoru, leżąc już w łóżku i gapiąc się w sufit, Emilka rozmyślała o tym, czego dzisiaj doświadczyła. Wciąż była zła na Aleksandra, ale teraz już rozumiała, że zrobił to ze względu na trening. Chociaż nie znaczyło to, że była gotowa mu wybaczyć.Bolało ją wszystko, co powiedział. Teraz jej myśli bezwiednie powędrowały do tego pytania, na które nie znała odpowiedzi. Jak długo Daniel ją zdradzał? Z iloma? Dziewczyna przygryzła wargę, teraz wściekła na samą siebie. Tak łatwo dała się wyprowadzić z równowagi! Następnym razem pokaże mu, że potrafi pozostać opanowana! Przekręciła się na bok i podkuliła nogi pod siebie. Starając się odgonić od siebie jedne myśli, przywędrowały do niej inne - jutro szkoła i przesłuchania. Zadrżała. Wyglądało na to, że teraz wszystkie dni będą ciężkie.

***

- Droga młodzieży. Zapewne już o tym wiecie... Naszą szkołę dotknęła tragedia. W piątek, na studniówce zginął, zamordowany w bestialski sposób, jeden z naszych uczniów. - Głos pani dyrektor brzmiał spokojnie i chłodno, ale patrząc jej w oczy widać było, jaką trudność sprawiają jej te słowa. Zebrani w sali gimnastycznej uczniowie liceum stali wyjątkowo spokojnie. Nikt się nie wygłupiał czy nie śmiał, wszyscy rozumieli powagę sytuacji.
- W sobotę policji udało się ustalić jego tożsamość. Daniel Witkowski, uczęszczający do 3A. Uczcijmy go teraz minutą ciszy. - Kobieta zamilkła, wyraźnie walcząc ze łzami w oczach. Na sali nikt się nie odważył poruszyć czy głośniej odetchnąć. Emilka również stała wśród nich, starając się zachować spokój. Kilka osób zdążyło już zapytać się, dlaczego w ogóle zjawiła się w szkole. Nie potrafiła znaleźć na to dobrego argumentu, więc wzruszała ramionami. Na całe szczęście ludzie traktowali jej reakcję jako traumę i nie musiała się tłumaczyć.
Nawet gdy minuta minęła, tłum na sali pozostał cichy. Ponownie odezwała się dyrektor.
- Teraz, wraz z wychowawcami udacie się do waszych sal. Lekcje się nie odbędą, zamiast tego zjawi się u was policja. Dziękuję za uwagę. - Dookoła rozległ się tupot wielu nóg, gdy uczniowie posłusznie ruszyli za nauczycielami. Ci, którzy rozpoznawali Emilkę, podchodzili do niej i cicho składali kondolencje. Dziewczyna kiwała głową, dziękując im, ale w głębi duszy czuła się teraz potworem. I nie przychodziło jej do głowy nic, co mogłoby to zmienić.

***

Amelia i Aleksander szli ramię w ramię Miedzianą. Było zimno, mróz lekko szczypał oboje w nosy. W tle słychać było odgłosy ruchliwej ulicy, ale tutaj było spokojnie.
- Przypomnij mi, dlaczego musimy po raz kolejny się tu zjawiać? - Spytała Amy znudzonym głosem, nawet nie patrząc na swojego towarzysza. - Będąc tu z Rafałem, wszystko dokładnie zbadaliśmy. Wiesz, nie musisz wszystkiego po nas poprawiać! - Mężczyzna wzruszył ramionami w odpowiedzi.
- Nina chciałaby mieć pewność i wskazała mnie, bym poszedł raz jeszcze z tobą. Wiemy już, że mamy do czynienia z potężnym Widmem.
- Tak, tak... Przypomnij, czy Leon już odkrył, co to konkretnie za rodzaj?
- Nie, ale twierdzi, że jest blisko.
- Znakomicie. - Amelia zatrzymała się nagle. - No to gdzie teraz? Bo chyba nie zamierzasz chodzić bez celu po tej ulicy?
- Nie. Zamierzam znaleźć chłopaka, z którym rozmawiałyście wraz z Emilią i sam go przesłuchać. - Aleksander ruszył dalej przed siebie. - Przypomnij mi, gdzie wtedy się udałyście?
- Cafe Pańska. A skoro już jesteśmy przy temacie, proszę, powiedz mi co masz do Emilki?
- Hmm?
- Widziałam, jak wyglądała po waszym treningu i wiem, jak zareagowała na wieść, że będziesz ją szkolił. Pytam więc uprzejmie, co jej zrobiłeś? Albo raczej, co ona zrobiła tobie? - W głosie kobiety pobrzmiewała zawoalowana groźba.
- A tobie co tak na niej zależy, co? - Odciął się z kolei Aleksander.
- Jest nowa w stadzie, należy jej się ulgowe traktowanie. Szczególnie po tym, co przeszła przy pierwszej przemianie. - Mężczyzna tylko warknął cicho w odpowiedzi.
- Jest zagrożeniem. - Stwierdził w końcu.
- Ona? - Spytała Amy z powątpiewaniem. - Czyżbyś bał się młodej dziewczyny?
- Nie boję się jej. Boję się o was. - Odparł cicho i spokojnie. - Nie potrafi słuchać, nie potrafi się kontrolować, nie chce się uczyć... Przez nią wataha wpadnie w tarapaty. A ja nie chcę do tego dopuścić. - Kobieta popatrzyła na niego uważnie. Choć twarz miał opanowaną, jego niebieskie oczy odzwierciedlały cierpienie, które odczuwał w głębi duszy. Amelia zdała sobie sprawę z faktu, że nigdy nie dowiedziała się, jak wyglądała pierwsza przemiana Aleksandra i jakich okropnych czynów wtedy dokonał. Dlatego teraz, zamiast szukać kolejnych argumentów przeciwko niemu, zamilkła. Pozostały odcinek drogi pokonali w ciszy.

_________________________________________
Moje wnioski są takie, że brak zaliczeń w szkole
pozytywnie wpływa na czas, który poświęcam pisaniu.
Dlatego nowy rozdział dodaję tak szybko, żeby odrobić trochę ten czas,
w którym długo nic nie dodawałam. Ale na przyszłość, pewnie jednak
będzie trochę rzadziej. Tymczasem, jak Wam się podoba? :)

3 komentarze:

  1. Wreszcie zaczyna się coś powoli wyjaśniać... Ale nadal nie rozumiem, czemu Alex nie lubi Emilki :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Planuję dzisiaj lub jutro i mam nadzieję, że uda mi się ten plan zrealizować :)

      Usuń