- Miło cię widzieć. - Nina skinęła jej głową, ale ton jej głosu wcale nie wskazywał na to, co sama jej wypowiedź. Był raczej zdystansowany i chłodny. - Wiem, że okoliczności są mocno niesprzyjające... Duże niedopowiedzenie z jej strony, ale Emilka postanowiła tego nie komentować.
- ...Jednak musimy zacząć twoje szkolenie natychmiast. Dla twojego i otoczenia bezpieczeństwa. Rozumiesz? - Dziewczyna w odpowiedzi szybko skinęła głową.
- Zaczniemy od dawki wiedzy teoretycznej, a więc czas ci opowiedzieć, czym w ogóle się zajmujemy.
- Widzisz, to nie tak, że po prostu siedzimy sobie w podziemiach i zastanawiamy się, kogo teraz ugryźć. - Wtrącił zjadliwie Aleksander. Nina zareagowała ostrym spojrzeniem, jednak mężczyzna nie wyglądał na przejętego. Mimo to posłusznie umilkł, spokojnie znosząc gromiące spojrzenia pozostałych członków watahy.
- Naszym głównym zajęciem. - Kontynuowała alfa. - Jest łapanie morderców.
- Nie bez powodu do sprawy twojego chłopaka przydzielili Maksa. - Odezwała się Amelia. - Ma opinię najlepszego detektywa w mieście, oczywiście dzięki nam. - Wspomniany uśmiechnął się skromnie i delikatnie pokiwał głową, potwierdzając jej słowa. Emilka stwierdziła, że w sumie, to nie jest tym nawet zaskoczona. To było dla niej oczywiste, że z kryjówką w równie ponurym miejscu, wilkołaki nie mogły zajmować się czymś miłym, jak na przykład prowadzenie cukierni.
- Oczywiście właściwym celem nie są normalni zabójcy. - Stwierdziła Nina. - To byłoby zbyt proste, nieprawdaż? - Zwróciła się do watahy, która zgodnie to potwierdziła.
- Od czasu do czasu, wśród przestępstw popełnianych przez zwykłych ludzi, pojawia się jakieś nietypowe. Takie, w którym nic się nie zgadza, a wszyscy, którzy próbują je rozwiązać, są bezsilni. Zbrodnia paranormalna. Wtedy właśnie do akcji wkraczamy my, by powstrzymać nadnaturalnego mordercę.
- Nadnaturalnego? Macie na myśli... wampiry? - Wypaliła Emilka bez namysłu.
- Daj spokój, wampiry nie istnieją! - Roześmiał się Rafał. - No, w każdym razie nie takie, jakich byś się spodziewała.
- Mamy na myśli Widma... - Alfa wyraźnie chciała coś jeszcze powiedzieć, ale przerwało jej głośne pikanie jakiegoś urządzenia.
- Mamy wezwanie. - Szybko zakomunikował Maks, patrząc na wyświetlacz w swojej komórce.
- Wygląda na to, że porozmawiamy o nich innym razem. Zbierać się! - Zarządziła Nina. Wszyscy rzucili się po wierzchnie ubrania i ewentualny sprzęt. Wśród tego całego zamieszania, Emilka nie za bardzo wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Amelia jednak przyszła jej z pomocą.
- Idziesz z nami! I lepiej przygotuj się na nieciekawe widoki. - Mrugnęła porozumiewawczo, choć to wcale nie sprawiło, że dziewczyna poczuła się lepiej. Jednak posłusznie ruszyła za nią przez ciemne korytarze, z powrotem ku powierzchni.
***
Ciało zostało znalezione na parkingu przy ulicy Miedzianej i nie wyglądało aż tak źle, jak to sobie wyobrażała Emilka. Ot, czaszka strzaskana jakimś ciężkim przedmiotem, trochę krwi i mózgu rozlanego na betonie, luzik. W każdym razie dopóki znajdowała się w bezpiecznej odległości od miejsca zdarzenia i na całą scenę zerknęła tylko raz, z daleka. W tej chwili Maks uzgadniał coś z obecnymi tam policjantami, a reszta stada czekała cierpliwie w cieniu najbliższej bramy, na przeciwko parkingu.
- Standardowa procedura, Aleksander wkracza z Rafałem w wilczej formie i szukają tropów. Tymczasem Leon bada ciało, by upewnić się, z czym mamy do czynienia. Następnie wracacie tutaj i wszystko meldujecie mi. - Wskazani kiwnęli na znak, że zrozumieli. - Amelia, rozejrzyj się po okolicy, spróbuj znaleźć świadków i dowiedz się jak najwięcej o stosunkach międzyludzkich w tym miejscu. - Alfa spojrzała na Emilkę z wyrazem zastanowienia na twarzy. - I... weź ją ze sobą, może ci się do czegoś przyda. - Zabrzmiało to brutalnie i dziewczyna poczuła się urażona. Jednak w duchu wiedziała, że Nina ma rację, w tej chwili raczej na nic innego by im się nie przydała.
Ponieważ Maks skończył rozmowę, nadszedł czas działania. Rafał faktycznie przemienił się w wilka i Emilka zafascynowana obserwowała tę transformację. Z zewnątrz absolutnie nie wyglądała na bolesną - wręcz przeciwnie, przejście między człowiekiem a zwierzęciem było niezwykle płynne. Niestety, dziewczyna nie miała czasu dalej podziwiać swojego nowego znajomego, teraz pokrytego gęstym, ciemnobrązowym futrem, ponieważ Amy już chwyciła ją za rękę i pociągnęła za sobą. No tak, miały przecież robotę do wykonania...
_____________________
No dobra, długo nie jest, ale stwierdziłam,
że urwę w tym miejscu i dam wam do czytania szybciej,
a tymczasem będę sobie spokojnie pracować nad ciągiem dalszym.
Mam nadzieję, że się podoba :)
Ciekawa jestem tych całych Widm. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny. Pozdrawiam i wesołych świąt.
OdpowiedzUsuńHey! Weszłam tu i się zdziwiłam, że jeszcze nie skomentowałam :P zapowiada się ciekawa akcja, czekam aż Emilka będzie się przemieniać :D fabuła intrygująca, widzę, że się starasz więc gromkie brawa! Czekam na rozdziały!!!! Dużo i długo :P
OdpowiedzUsuńJak masz czas to wpadnij do mnie i napisz co myślisz o moim opo, a jak się nie spodoba to rzuć mi info o Twoich rozdzialikach(prawie brzmi jak rogalikach :D)
Pozdróweczki
OL :)