poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 5 - Wilkołacza robota

Gdy dotarli na miejsce, cała wataha już trwała w gotowości, stojąc bądź siedząc, starając się pomieścić w ciasnawym i raczej słabo oświetlonym pomieszczeniu. Mimo braku miejsca panowała atmosfera ekscytacji, przyjaźni i swobody. Tylko Aleksander wyglądał na dokładnie tak wiecznie zgorzkniałego i naburmuszonego samotnika, jakim zapamiętała go Emilka. Jednak dziewczyna nie przejęła się tym zanadto. Zamiast tego skupiła wzrok na alfie, która spokojnie stała pośrodku tego całego zgromadzenia. Kątem oka złapała również twarz uśmiechniętej Amelii, która wyraźnie starała się dodać jej otuchy. Delikatnie odwzajemniła uśmiech, po czym spoważniała i cierpliwie czekała na to, co będzie dalej.
- Miło cię widzieć. - Nina skinęła jej głową, ale ton jej głosu wcale nie wskazywał na to, co sama jej wypowiedź. Był raczej zdystansowany i chłodny. - Wiem, że okoliczności są mocno niesprzyjające... Duże niedopowiedzenie z jej strony, ale Emilka postanowiła tego nie komentować.
- ...Jednak musimy zacząć twoje szkolenie natychmiast. Dla twojego i otoczenia bezpieczeństwa. Rozumiesz? - Dziewczyna w odpowiedzi szybko skinęła głową.
- Zaczniemy od dawki wiedzy teoretycznej, a więc czas ci opowiedzieć, czym w ogóle się zajmujemy.
- Widzisz, to nie tak, że po prostu siedzimy sobie w podziemiach i zastanawiamy się, kogo teraz ugryźć. - Wtrącił zjadliwie Aleksander. Nina zareagowała ostrym spojrzeniem, jednak mężczyzna nie wyglądał na przejętego. Mimo to posłusznie umilkł, spokojnie znosząc gromiące spojrzenia pozostałych członków watahy.
- Naszym głównym zajęciem. - Kontynuowała alfa. - Jest łapanie morderców.
- Nie bez powodu do sprawy twojego chłopaka przydzielili Maksa. - Odezwała się Amelia. - Ma opinię najlepszego detektywa w mieście, oczywiście dzięki nam. - Wspomniany uśmiechnął się skromnie i delikatnie pokiwał głową, potwierdzając jej słowa. Emilka stwierdziła, że w sumie, to nie jest tym nawet zaskoczona. To było dla niej oczywiste, że z kryjówką w równie ponurym miejscu, wilkołaki nie mogły zajmować się czymś miłym, jak na przykład prowadzenie cukierni.
- Oczywiście właściwym celem nie są normalni zabójcy. - Stwierdziła Nina. - To byłoby zbyt proste, nieprawdaż? - Zwróciła się do watahy, która zgodnie to potwierdziła.
- Od czasu do czasu, wśród przestępstw popełnianych przez zwykłych ludzi, pojawia się jakieś nietypowe. Takie, w którym nic się nie zgadza, a wszyscy, którzy próbują je rozwiązać, są bezsilni. Zbrodnia paranormalna. Wtedy właśnie do akcji wkraczamy my, by powstrzymać nadnaturalnego mordercę.
- Nadnaturalnego? Macie na myśli... wampiry? - Wypaliła Emilka bez namysłu.
- Daj spokój, wampiry nie istnieją! - Roześmiał się Rafał. - No, w każdym razie nie takie, jakich byś się spodziewała.
- Mamy na myśli Widma... - Alfa wyraźnie chciała coś jeszcze powiedzieć, ale przerwało jej głośne pikanie jakiegoś urządzenia.
- Mamy wezwanie. - Szybko zakomunikował Maks, patrząc na wyświetlacz w swojej komórce.
- Wygląda na to, że porozmawiamy o nich innym razem. Zbierać się! - Zarządziła Nina. Wszyscy rzucili się po wierzchnie ubrania i ewentualny sprzęt. Wśród tego całego zamieszania, Emilka nie za bardzo wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Amelia jednak przyszła jej z pomocą.
- Idziesz z nami! I lepiej przygotuj się na nieciekawe widoki. - Mrugnęła porozumiewawczo, choć to wcale nie sprawiło, że dziewczyna poczuła się lepiej. Jednak posłusznie ruszyła za nią przez ciemne korytarze, z powrotem ku powierzchni.

***

Ciało zostało znalezione na parkingu przy ulicy Miedzianej i nie wyglądało aż tak źle, jak to sobie wyobrażała Emilka. Ot, czaszka strzaskana jakimś ciężkim przedmiotem, trochę krwi i mózgu rozlanego na betonie, luzik. W każdym razie dopóki znajdowała się w bezpiecznej odległości od miejsca zdarzenia i na całą scenę zerknęła tylko raz, z daleka. W tej chwili Maks uzgadniał coś z obecnymi tam policjantami, a reszta stada czekała cierpliwie w cieniu najbliższej bramy, na przeciwko parkingu.
- Standardowa procedura, Aleksander wkracza z Rafałem w wilczej formie i szukają tropów. Tymczasem Leon bada ciało, by upewnić się, z czym mamy do czynienia. Następnie wracacie tutaj i wszystko meldujecie mi. - Wskazani kiwnęli na znak, że zrozumieli. - Amelia, rozejrzyj się po okolicy, spróbuj znaleźć świadków i dowiedz się jak najwięcej o stosunkach międzyludzkich w tym miejscu. - Alfa spojrzała na Emilkę z wyrazem zastanowienia na twarzy. - I... weź ją ze sobą, może ci się do czegoś przyda. - Zabrzmiało to brutalnie i dziewczyna poczuła się urażona. Jednak w duchu wiedziała, że Nina ma rację, w tej chwili raczej na nic innego by im się nie przydała.
Ponieważ Maks skończył rozmowę, nadszedł czas działania. Rafał faktycznie przemienił się w wilka i Emilka zafascynowana obserwowała tę transformację. Z zewnątrz absolutnie nie wyglądała na bolesną - wręcz przeciwnie, przejście między człowiekiem a zwierzęciem było niezwykle płynne. Niestety, dziewczyna nie miała czasu dalej podziwiać swojego nowego znajomego, teraz pokrytego gęstym, ciemnobrązowym futrem, ponieważ Amy już chwyciła ją za rękę i pociągnęła za sobą. No tak, miały przecież robotę do wykonania...

_____________________
No dobra, długo nie jest, ale stwierdziłam,
że urwę w tym miejscu i dam wam do czytania szybciej,
a tymczasem będę sobie spokojnie pracować nad ciągiem dalszym.
Mam nadzieję, że się podoba :)

2 komentarze:

  1. Ciekawa jestem tych całych Widm. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny. Pozdrawiam i wesołych świąt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey! Weszłam tu i się zdziwiłam, że jeszcze nie skomentowałam :P zapowiada się ciekawa akcja, czekam aż Emilka będzie się przemieniać :D fabuła intrygująca, widzę, że się starasz więc gromkie brawa! Czekam na rozdziały!!!! Dużo i długo :P
    Jak masz czas to wpadnij do mnie i napisz co myślisz o moim opo, a jak się nie spodoba to rzuć mi info o Twoich rozdzialikach(prawie brzmi jak rogalikach :D)
    Pozdróweczki
    OL :)

    OdpowiedzUsuń